podsumowanie ksw 89 i ufc 296 - 12 godzin rozczarowania

Podsumowanie KSW 89 i UFC 296 – 12 godzin wielkiego rozczarowania

Bartosz Sobczak
0
Opublikowano: 17 grudnia 2023

Za nami ostatni weekend w 2023 roku, w którym gale KSW i UFC odbyły się tego samego dnia jedna po drugiej. Niestety eventy przyniosły fanom wielkie rozczarowanie.

Jeśli ktoś zasiadł wczoraj przed monitorem lub telewizorem w sobotni wieczór kilka minut po 19 z zamiarem oglądania gal KSW 89 i UFC 296 to spędził przed ekranem 12 godzin, gdyż druga z gal skończyła tuż po 7 w niedzielny poranek. Ciężko nie odnieść wrażenia, że większość sympatyków MMA i ekspertów jest po tych dwóch eventach wyraźnie rozczarowana.

Patrząc na wyniki gal KSW 89 oraz UFC 296 ciężko nie dostrzec cechy łączącej oba te wydarzenia. Na obu galach walki przed czasem kończyli ci którzy zostali dawno skreśleni przez fanów i ekspertów, ci na których dawno już nikt nie liczył lub po prostu ci zawodnicy, którzy nie walczyli w najważniejszej fazie gali.

Na gali UFC w Las Vegas walki po efektownych nokautach wygrali Cody Garbrandt i Josh Emmett natomiast na gali KSW w Gliwicach pozytywnie zaskoczyli ci na których nikt nie stawiał, czyli Rauli Tutarauli oraz Wilson Varela.

Dawno już nie oglądaliśmy tylu decyzji sędziowskich na gali KSW, lepiej wyglądało to w przypadku ostatniej tegorocznej gali UFC jednak z naciskiem na to, że najciekawsze skończenia miały miejsce na karcie wstępnej wydarzenia.

Obu galom nie pomógł też fakt, że wszystkie walki mistrzowskie zakończyły się na pełnym dystansie po pięciorundowych bojach. Paru zawodników tak jak choćby Colby Covington, wcale nie „dojechało” na galę.

Wielkim plusem były występy takich zawodników jak Leon Edwards czy Damian Janikowski. Anglik pewnie rozmontował w stójce Covingtona, a następnie pozwolił sobie nawet na sprowadzanie rywala na matę i próby poddań przechodząc z trójkąta w balachę.

Janikowski zrobił tak jak zapowiadał, nie wystraszył się, podjął rękawicę i walczył z Tommym w stójce jak równy z równym. W odpowiednim momencie dorzucił do tego zapasy na olimpijskim poziomie i ostatecznie srogo porozbijał Romanowskiego notując pewną wygraną na punkty.

Patrząc na gameplany zawodników na oba te wydarzenia śmiało można powiedzieć, że klasę mistrzowską zaprezentowali wspomniani Edwards i Janikowski, a także świetnie dysponowany Paweł Pawlak oraz Shavkat Rakhmonov, który może w mało efektowny sposób, ale po prostu zrobił swoje.

Zawiodły walki Bartosińskiego z Parnasse, Pantoji z Royvalem, czy Pimbletta z Fergusonem, natomiast mały plusik można zapisać przy nazwisku Ariane Lipski, która po dwóch wygranych z rzędu przez decyzje sędziowskie wreszcie dołożyła do rekordu kolejne zwycięstwo przed czasem.

Ostatecznie jednak z wielkiej chmury mały deszcz, a co za tym idzie ten rok kalendarzowy zamykamy z niesmakiem. Kolejne „podwójne” eventy czekają nas za ciut ponad miesiąc, dokładnie 20 stycznia 2024 roku i mamy nadzieję, że KSW 90: Wrzosek vs. Vitasović oraz UFC 297: Strickland vs. Du Plessis przyniosą nam zdecydowanie więcej emocji.

Zostaw ocenę
0
2
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments