Sean Strickland zareagował nerwowo na pierwsze doniesienia o starciu Dricusa Du Plessisa z Israelem Adesanyą na UFC 305. Amerykanin domaga się rewanżu i sprawiedliwości od UFC.
Sean Strickland zdobył pas mistrzowski organizacji UFC w pojedynku z Israelem Adesanyą. Amerykanin następnie stracił tytuł kategorii średniej na rzecz Dricusa Du Plessisa na gali UFC 297 w Kanadzie.
Do Seana dotarły informacje o tym, że matchmakerzy UFC pracują nad zestawieniem Du Plessis vs Adesanya na UFC 305 w Perth. Strickland zareagował wściekle na wieści o tym starciu.
– Fani UFC chcą, żebym wszystko wyjaśnił z Dricusem Du Plessisem. Dricus chce takiej walki. Wiemy, że walczyliśmy w brudnym, liberalnym kraju, wy**chali mnie. Dana to wie, UFC też to wie. Jeśli chodziłoby o innego zawodnika w organizacji to pewnie doszłoby do rewanżu! Zróbcie to co powinniście, UFC.
Strickland wciąż uważa, że zwycięstwo powinno paść jego łupem i został oszukany przez sędziów. Wkrótce po zamieszczeniu pierwszego wpisu Sean zamieścił w sieci kolejnych kilka zdań. Tradycyjnie nie zabrakło humoru.
– Ok, nie będę się zachowywał jak c**ka. Dziękuję wam za to, że jesteście ze mną, nawet kiedy zachowuję się jak kobieta. Mam nadzieję, że jesteście teraz w domu z piękną dziewczyną, otoczeni bronią i mięsem. Jeśli tak nie jest, z brzydką kobietą możemy się pogodzić, ale nie z brakiem broni!
Strickland wciąż pozostaje bez rywala podczas gdy organizacja UFC zaplanowała już walki Du Plessis vs Adesanya oraz Whittaker vs Chimaev. Być może uznano, że Seanowi przyda się dłuższa przerwa lub w biurze UFC czekają po prostu jakie rozstrzygnięcia padną w innych starciach.
Kandydatami do walki ze Stricklandem są zapewne Paulo Costa oraz Brendan Allen, choć w przypadku tego drugiego najpierw musi się on uporać z Chrisem Curtisem, czyli klubowym kolegą i sztandarowym sparingpartnerem Stricklanda.
0
0
0
