Michael Chandler jest pozytywnie nastawiony przed starciem z Conorem McGregorem. Do pojedynku zostało niemal pół roku jednak Chandler już zapowiada, że wyśle Irlandczyka na emeryturę.
Michael Chandler i Conor McGregor to zawodnicy, o których walce mówi się nie dni, tygodnie, czy nawet miesiące. O potyczce Amerykanina z Irlandczykiem mówi się bowiem od momentu ogłoszenia programu The Ultimate Fighter 31, którego byli trenerami.
Niestety choć sam program telewizyjny kręcono od początku 2023 roku, a ostatni odcinek wyemitowano 15 sierpnia to mimo upływającego czasu do starcia Chandler – McGregor wciąż nie doszło.
Wszystko przez kontuzję Conora, który następnie przez długi czas nie decydował się na powrót do grona zawodników testowanych przez USADA. Kiedy „Notorious” zdecydował się na dołączenie do puli wydawało się, że musi wystąpić na UFC 300 jednak najwyraźniej Dana White miał inne plany i uznał, że to jubileuszowe wydarzenie trzeba będzie obstawić mistrzami.
W końcu McGregor ogłosił, że do walki z Chandlerem dojdzie 29 czerwca 2024 roku. Amerykanin jest pewny siebie i nie robi sobie nic z tego, że były podwójny mistrz chce się bić w kategorii średniej:
– Pamiętajcie, że on nie chce walczyć w 155 funtach, bo chce, żeby wszyscy wierzyli, że jest większy. W 170 funtach nie może walczyć. To ja rzuciłem sugestię, że możemy się bić w półśredniej, a że nikt nie będzie mówił mu, co ma robić to powiedział: 185 funtów. Tak samo, jak mówił w zapowiedzi TUF, twierdząc, że będzie 185 funtów.
Michael Chandler zamierza być ostatnim rywalem w karierze McGregora. „Iron” planuje destrukcję przeciwnika do tego stopnia, że po walce fani szybko zapomną o Irlandczyku:
– Myślę, że będę jego ostatnim rywalem. Przegrywał już oczywiście walki, ale nie widzieliśmy go jeszcze tak naprawdę zdominowanego. Przegrywał z Poirierem, a potem oczywiście doznał tej kontuzji. Za pierwszym razem został oczywiście pokonany przez Dustina. Zdominuję go tak, że fani przestaną się nim interesować po 29 czerwca.”
0
1
0
