Choć wielu nawoływało o to już od dawna, to dopiero minionej nocy Antonio Silva zakończył zawodową karierę. Popularny „Bigfoot” do ostatnich pojedynków ewidentnie wychodził wyłącznie po wypłatę.
Antonio Silva zasłynął za Oceanem walcząc w nieistniejącej już organizacji Strikeforce. Choć przegrał z Fabricio Werdumem, zdołał później pokonywać takich wojowników, jak Andrei Arlovski, czy Fedor Emelianenko. Popularny „Bigfoot” dotarł też do półfinału Grand Prix w królewskiej kategorii wagowej, gdzie skończył go Daniel Cormier.
Po wykupieniu Strikeforce przez UFC Brazylijczyk dołączył do dywizji ciężkiej federacji Dany White’a. W 2013 roku otrzymał nawet title shota, ale Cain Velasquez rozprawił się z nim szybko i brutalnie, nokautując w zaledwie 81 sekund.
Od tamtej pory, a więc w 10 lat, „Bigfoot” stoczył 16 pojedynków w przeróżnych dyscyplinach. Co ważne zwyciężył tylko raz z Soą Paleleiem. Brazylijczyk z UFC pożegnał się w 2016 roku i kolejne we wszystkich następnych walkach kończył na deskach przed czasem. Pomimo zapowiadanego w grudniu zakończenia kariery, to nastąpiło dopiero wczoraj. Po przegranej przez decyzję z Salimem El Oussaidim.
Thank you God for my MMA carrer….. Depois de 19 anos hoje chegou o dia da despedida do MMA, obrigado meu Deus por tudo. pic.twitter.com/5hcmBr4Kup
— Antonio Pezao Silva (@BigfootSilva) June 11, 2023