0
0
0
Były pretendent do pasa wagi ciężkiej UFC Antonio „BigFoot” Silva nie potrafi zakończyć kariery. Brazylijczyk po niedawnym pozostawieniu rękawic w klatce… ogłosił powrót.
Antonio Silva zasłynął za Oceanem walcząc w nieistniejącej już organizacji Strikeforce. Choć przegrał z Fabricio Werdumem, zdołał później pokonywać takich wojowników, jak Andrei Arlovski, czy Fedor Emelianenko. Popularny „BigFoot” dotarł też do półfinału Grand Prix w królewskiej kategorii wagowej, gdzie skończył go Daniel Cormier. Po przejściu do UFC otrzymał nawet title shota, ale Cain Velasquez znokautował go w zaledwie 81 sekund.
Od tego pojedynku „BigFoot” stoczył 16 walk w przeróżnych dyscyplinach, ale wygrać zdołał tylko raz. W 2016 roku opuścił organizację Dany White’a i rozpoczął tułaczkę po świecie. Silva najczęściej pojawiał się w Rosji, ale zaliczył też epizody w Serbii czy BKFC, czyli walkach na gołe pięści.
W grudniu Brazylijczyk zapowiedział zakończenie kariery, ale niedługo później pojawiły się informacje o kolejnym angażu. Ostatecznie „BigFoot” wystąpił dosłownie przed kilkoma dniami na Kingdom Fighting 1, gdzie przegrał jednogłośną decyzją. To po tej porażce zostawił na środku klatki rękawice jasno dając do zrozumienia, że przechodzi na emeryturę.
Sytuacja zmieniła się jednak wczoraj. Antonio Silva na swoim Instagramie opublikował zdjęcia z ostatniej walki i… upomniał się o rewanż! Niedługo później wstawił też kolejny wpis dziękując za wiele lat kariery. Nie odniósł się jednak do poprzedni poprzedniego, w którym napisał:
„Zróbmy drugą walkę, Kingdom Fighting. Jestem gotowy i wracam z emerytury, bo wiem, że nie przegrałem.”
0
0
