Zapraszamy do odczytania wywiadu z Robertem Ruchałą, zawodnikiem federacji KSW.
Oskar Dela: Trzeba przyznać że wszedłeś do KSW z przytupem, zaliczając jednocześnie wygraną i bonus za poddanie wieczoru. Wyobrażałeś sobie że tak będzie wyglądał twój debiut w KSW?
Robert Ruchała: Nie wyobrażałem sobie, że ten debiut będzie tak spektakularny i cieszę się, że tak wyszło, do tej pory nie mogę uwierzyć w to wszystko!
W twojej kategorii jest sporo zawodników, czy masz kogoś z kim chciałbyś się zmierzyć w kolejnej walce?
Nie mam zawodnika, z którym chciał bym się zmierzyć.
Jak to się stało że trafiłeś do KSW? Otrzymałeś telefon od managera że przyszła oferta od matchmakera federacji czy może ktoś z KSW odezwał się bezpośrednio do Ciebie?
Dostałem telefon od menedżera Dominika Woźniaka, chwile się zastanawialiśmy po czym stwierdziliśmy, że idziemy w to.
Planujesz już kolejną walkę? Znasz już jakiś wstępny termin kolejnego starcia?
Planuje się bić w następnym roku, ale nie wiem jak wygląda terminarz gal KSW na 2021.
Niedawno odbyła się pierwsza gala Genesis. Chciałbyś stoczyć walkę w takiej formule? Myślisz że odnalazłbyś się w walce na gołe pięści?
Raczej walkę na gołe pieści sobie odpuszczę, wole formułę MMA ale podziwiam tych, którzy walczą w Genesis czy innych organizacjach.
Kto jest twoim autorytetem w sportach walki?
Moim autorytetem jest Michał Materla, który zawsze walczy do końca, ma ogromy charakter do tego sportu i to od niego czerpię inspirację do startów w MMA.
Sytuacja w twojej kategorii wagowej jest dosyć ciekawa, kto według ciebie powinien teraz zawalczyć o pas mistrzowski?
Prawdopodobnie będzie to Daniel Torres lub Filip Pejić.
Planujesz pozostać na dłużej w KSW i dążyć do pasa mistrzowskiego, czy jest to dla Ciebie tylko chwilowy przystanek przed przygodą w UFC?
Zamierzam zdobyć pas KSW w mojej kategorii.
Gdzie widzisz siebie za 5-6 lat?
Ciężko powiedzieć, skupiam się na tym co jest teraz i idę małymi kroczkami, powoli wspinam się na sama górę.