0
0
0
Zdaniem prawdziwego weterana MMA, Matta Browna, jedna z gwiazd kategorii lekkiej musi poważnie popracować nad swoją strategią. „Nieśmiertelny” wypowiedział się w ten sposób o Michaelu Chandlerze.
Były mistrz dywizji do 155 funtów szybko stał się jedną z jaśniejszych postaci w UFC. „Iron Mike” nie ma może najlepszego rekordu w federacji (2-3 po 5. pierwszych walkach) jednak zawsze daje ekscytujące pojedynki, jak chociażby ten ostatni na UFC 281 z Dustinem Poirierem.
Na temat Michaela Chandlera w „The Fighter vs. The Writer” wypowiedział się walczący od 12 lat w federacji Matt Brown. Zawodnik kategorii półśredniej wie to i owo o konsekwencjach w dawaniu walk, które cieszą oczy kibiców.
„Musi popracować nad strategią. W moim przypadku – ja tak po prostu walczę. Wchodzę, dociskam gości, sprawiam im spore problemy, trochę jak Dustin Poirier. Nasze walki są brudne, ale to sprawia, że rywal jest przytłoczony. Michael Chandler nie musi tego robić. Walczy dla fanów, a to kompletnie inny styl. Albo walczysz dla siebie i wygranej, albo dla fanów.”
„Iron Mike” brał udział w niejednej wojnie i zawsze kończy nagradzany brawami. Dana White porównał go do Arturo Gattiego – pięściarza, którego wszyscy kojarzą z pojedynków, w których lepiej było nie mrugać. Brown przywołał to porównanie, a konkretniej starcie z Floydem Mayweatherem.
„Floyd z łatwością go rozbroił i o to chodzi. Różnica jest taka, że Chandler pokazał, że potrafi wygrywać tytuły mistrzowskie. Większość nas zakłada, że byłby w stanie pokonać Dustina Poiriera, gdyby mądrze do tego podszedł. Ale on woli grać w jego grę, czy w to, co narzucił mu Justin Gaethje,”
„Za co pamiętamy Gattiego? Za wojny. A Mayweathera? Nie za wojny, a za rozbrajanie rywali. Nie mam nic do Michaela Chandlera, kocham tego gościa, ale wiem, że ze swoimi umiejętnościami może stać się dominującym mistrzem, a wybiera inną drogę. Woli być Gattim, choć mógłby być Mayweatherem. Zobaczymy, czy zmieni swój styl. Ludzie kochają zwycięzców bardziej, niż brawlerów, czy cokolwiek innego.”
0
0
