0
0
0
Były mistrz wagi średniej UFC, Israel Adesanya, poparł decyzję Francisa Ngannou. Zdaniem Nigeryjczyka „The Predator” dobrze postąpił rezygnując z nowego kontraktu w największej organizacji MMA na świecie.
Blisko roczne negocjacje pomiędzy ostatnim posiadaczem tytułu królewskiej kategorii wagowej UFC, a federacją zakończyły się fiaskiem. Kameruńczyk postawił kilka warunków, jak na przykład pakiet zdrowotny dla zawodników, czy ich reprezentant na spotkaniach zarządu. Koniec końców strony się nie dogadały, Francis Ngannou został wykreślony z rankingów i pozbawiony pasa wagi ciężkiej, o który na na UFC 285 powracający Jon Jones zmierzy się z Cirylem Gane.
O sprawę „The Predatora” zapytany został Israel Adesanya. Nigeryjczyk już niedługo ponownie wejdzie do oktagonu na spotkanie ze swoim pogromcą w kategorii średniej, Alexem Pereirą. Nigeryjczyk z bliska oglądał minioną galę UFC 284, a po niej spotkał się z mediami, gdzie wyraził poparcie dla Ngannou chcącego poprawić sytuację innych fighterów.
„Francis podjął dobrą decyzję. To on wszedł z drzwiami, a my w pełni go popieraliśmy. Od jak dawna o tym mówimy? Jak powtórzycie sobie stałe materiały, to zobaczycie, że też o tym gadałem. Nie mam zamiaru ględzić na ten temat, ale ma rację. Chodzi o małe rzeczy, prosił o to, co powinno być obowiązkowe.”
„Nie stawiał, wiecie, porąbanych warunków, jak jakaś diwa. Chodzi o takie małe kwestie, jak opłacenie 3. albo 4. gość w narożniku zawodnika z karty wstępnej, opłacenie hotelu. Już to im pomoże, nie będą musieli bulić ze swoich 10+10 tysięcy, albo nawet samych 10.”
„The Last Stylebender” uważa, że prośby Ngannou były sprawiedliwe i jak najbardziej na miejscu. Nigeryjczyk spodziewa się też, że niektóre z nich już wkrótce będą widoczne w organizacji.
„Nie zachował się jak diwa. Postawił uzasadnione żądania i myślę, że powinny zostać spełnione. Dana White powiedział, że „nie tak prowadzimy ten biznes”, ale rozwojowa firma musi się zmienić i tak się stanie.”
0
0
