0
0
0
Brendan Allen pokonał Chrisa Curtisa na gali UFC Vegas 90. Pojedynek był bardzo wyrównany. Sean Strickland wbił szpilkę zawodnikowi z Luizjany.
Brendan Allen pokonał Chrisa Curtisa po niejednogłośnej decyzji sędziów. Curtis wskoczył do karty walk na zastępstwo za kontuzjowanego Marvina Vettoriego. Chris nie miał zatem pełnego obozu przygotowawczego, a zaledwie krótki okres na to by popracować nad taktyką na pojedynek z Allenem i skupić się na zbijaniu wagi.
Po wygranej na gali UFC Vegas 90, Allen wyraził chęć stoczenia rewanżowej walki z Seanem Stricklandem, czyli klubowym kolegą Chrisa Curtisa. Zawodnicy zmierzyli się ze sobą w listopadzie 2020 roku i Strickland znokautował wtedy Allena w drugiej rundzie.
Biorąc pod uwagę aktualną sytuację w rankingu kategorii średniej, oraz zakontraktowane zestawienia, legitymujący się serią siedmiu zwycięstw z rzędu Allen byłby ciekawym oponentem dla Stricklanda.
Sean odniósł się do słów Brendana w dość nietypowy sposób. Strickland przypomniał dawnemu rywalowi by ten nie napawał się dumą po zwycięstwie nad Curtisem.
– UFC filmowało sparing Chrisa, zrobiłem z nim jedną rundę i dałem mu wygrać. Pracownicy ekipy filmowej UFC dobrze mnie znają i byli zdziwieni. Powiedziałem, że nie mogłem atakować jak zwykle, gdyż nie chciałem by Curtis stracił pewność siebie przed walką, ponieważ był totalnie bez formy. Zero wymówek, ale nikt nie powinien być dumny z tej wygranej.
Strickland kontynuował swą wypowiedź odpowiadając na wpis jednego z fanów. Zdaniem Seana to Curtis powinien być zwycięzcą walki. Strickland podkreślił także, że jeśli z ofertą dzwonią matchmakerzy lub dyrektorzy UFC to im się nie odmawia.
– Był bez formy i nie był przygotowany jednak mimo to wygrał… Wszyscy zawodnicy walczący w UFC zdają sobie sprawę z tego, że im się nie odmawia. Kiedy UFC powie, że masz skoczyć to ty po prostu pytasz jak wysoko? Trzeba było skończyć liceum haha (śmiech).
0
0
