0
0
0
Cory Sandhagen wypowiedział się o niedoszłej walce z Umarem Nurmagomedovem. Amerykanin uważa, że Umar dostał kontrakt przez wzgląd na sławne nazwisko.
Kiedy w ubiegłym roku ogłaszano zestawienie Sandhagena z Nurmagomedovem, Amerykanin plasował się w czołówce kategorii koguciej natomiast Umar miał na koncie zaledwie cztery walki w UFC i nie pokonał nikogo z TOP 15 rankingu.
Mimo to Sandhagen podpisał kontrakt na ten pojedynek, a ostatecznie to Nurmagomedov się z niego wycofał z powodu kontuzji. Amerykanin wrócił pamięcią do momentu, w którym zaproponowano mu tę walkę.
– Prawda jest taka, że ja byłem w czołówce kategorii od 3-4 lat, a gość miał tylko 3 wygrane z rzędu w UFC i miał otrzymać walkę ze mną. Trochę wdałem się w niepotrzebną grę z UFC. On jest zdecydowanie niżej w rankingach, nie widzę opcji, żeby w najbliższej przyszłości miało ponownie dojść do tego zestawienia. Mimo to życzę mu szczęścia w kolejnej walce.
Sandhagen postanowił jednak wbić szpilkę niedoszłemu rywalowi i zasugerował, że ten otrzymuje lepsze walki i większe wyzwania od UFC tylko przez wzgląd na swoje sławne nazwisko. Cory oczywiście miał tutaj na myśli fakt, że Umar jest kuzynem Khabiba, a także trenował przez lata pod okiem Abdulmanapa Nurmagomedova. Przy okazji oberwało się także Seanowi O’Malleyowi.
– Istnieje coś takiego jak przewaga znanego nazwiska, ja teraz będę się starał to pozyskać, nie wiem może zacznę się zadawać z jakimiś raperami, żeby przyciągnąć więcej uwagi, może zafarbuję sobie włosy i zrobię tatuaże na twarzy i zyskam sławę.
– Nie ma się jednak co dziwić dlatego, że część osób ogląda nasz sport i docenia jego piękno, natomiast inni są tutaj dla rozrywki i dramatów, które rozgrywają się wokół. Umar ma słynne nazwisko, taka jest prawda. Natomiast ja pójdę swoją drogą i będę chciał walczyć o mistrzowski pas. Będę brał pojedynki z najwyżej notowanymi rywalami.
0
0
