0
0
0
Tom Aspinall obszernie skomentował fakt, że organizacja UFC kazała mu „czekać” na starcie z wygranym walki Jones vs Miocić. Anglik podparł się statystykami i wyśmiał aktywność byłego mistrza.
Tom Aspinall to bez wątpienia topowy zawodnik kategorii ciężkiej. Anglik do tej pory jednak uznawany był za stonowanego i wyważonego. Raczej nikt nie spodziewał się po tymczasowym mistrzu UFC trash talku i atakowania rywali.
Aspinall najwyraźniej uznał, że ma dość oczekiwania na swoją szansę i obrał na celownik Stipe Miocicia prezentując listę statystyk. Zebrane informacje zdaniem Toma świadczą o tym, że nieaktywny od długiego czasu były mistrz kategorii ciężkiej nie zasłużył na walkę z Jonem Jonesem.
– Stipe jest jednym z moich ulubionych zawodników, mam dla niego szacunek. Pokonał wielu świetnych zawodników, ma rekord lepszy ode mnie. Pamiętajmy jednak o tym, że w tej grze nigdy o to nie chodziło, a liczy się to kto jest najlepszy w danej chwili. Wierzę, że jestem to ja i chcę to udowodnić. Przecież to tymczasowy mistrz powinien walczyć o pełnoprawny pas.
Aspinall zamieścił także grafikę na instagramie sugerując, że kiedy Stipe Miocić stoczył ostatnią walkę w UFC to Alex Pereira nawet nie zadebiutował jeszcze w organizacji. Warto zwrócić uwagę na fakt, że „Poatan” zdołał przecież sięgnąć od debiutu po dwa mistrzowskie pasy.
Aspinall zamieścił wpis, w którym rzucił garść statystyk. Tom nawiązał także do Tony’ego Fergusona i ewidentnie wyśmiał Miocicia:
– Od momentu ostatniej wygranej Stipe (sierpień 2020) miałem uraz kolana, przeszedłem operację i rehabilitację, stoczyłem też 7 walk w UFC z czego 4 z zawodnikami z top 10 oraz wygrałem tymczasowy pas mistrzowski.
– Stipe osiągał świetne wyniki i jest legendą. To samo można jednak powiedzieć o Tonym Fergusonie. Może jemu też powinniśmy dać walkę o mistrzowski pas?
0
0
