

Mateusz Gamrot otrzymał wczoraj dwie statuetki. Na gali w Warszawie popularny „Gamer” odebrał nagrodę za „Walkę Roku” oraz tytuł „Zawodnik Roku publiczności”. Reprezentant Czerwonego Smoka już w trakcie wydarzenia zapowiedział szybki powrót do USA.
Mateusz Gamrot w ubiegłym roku mierzył się z Armanem Tsarukyanem i to właśnie za ten pojedynek otrzymał statuetkę „Walka Roku” na gali w Warszawie. Drugiego Heraklesa w kategorii „Zawodnik Roku publiczności” popularny „Gamer” zgarnął po głosowaniu fanów.
Wróćmy na moment do Tsarukyana, który 29 kwietnia zmierzy się w Las Vegas z Renato Moicano, czyli klubowym kolegą Mateusza z American Top Team. Okazuje się, że Polak nie zabawi w kraju zbyt długo, gdyż już w piątek wyleci na Florydę by wspomóc Brazylijczyka w przygotowaniach.
Więcej szczegółów „Gamer” zdradził w trakcie rozmowy z dziennikarzami branżowego portalu MMARocks, czyli organizatorami gali, na której wręczano Heraklesy:
„Lecę w przyszły piątek na Florydę. Będę z nim trenował przez trzy tygodnie praktycznie. Pomogę mu, gdzieś tam wymieniliśmy się zdaniem, żeby w tym kontekście pomóc. Oczywiście Renato Moicano ma wszelkie papiery na to, aby wygrać z Armanem Tsarukyanem, ale to jest walka. Trening jest treningiem, a walka jest walką, jak ostatnio pokazała moja walka – wszystko jest w głowie i przygotowanie mentalne decyduje o tym, kto wygra walkę. Tak samo będzie w ich walce. Ten, kto wykaże większą wolę walki, ten wygra ten pojedynek. Zapewne obaj będą świetnie przygotowani, będą gotowi na bój, więc o wszystkim zadecyduje 'głowa’.”