Mateusz Gamrot w rozmowie z Żurnalistą zdradził, jakie pieniądze zaoferowało mu KSW, aby przekonać go do pozostania w organizacji.
„Gamer” to były podwójny mistrz największej polskiej organizacji MMA. W KSW bił się niemal przez całą karierę i wygrał 13 pojedynków. Najpierw sięgnął po tytuł wagi lekkiej i po trzech obronach zszedł do kategorii piórkowej. Zapisał się na kartach historii jako pierwszy mistrz dwóch dywizji KSW jednocześnie, po czym powrócił do walk w limicie do 70,3 kg.
Gamrot o ofercie od KSW
Po dwóch kolejnych zwycięstwach postanowił odejść z KSW i podpisał kontrakt z największą federacją na świecie, czyli UFC. Dla Amerykańskiego stoczył 7 walk i odniósł 5 zwycięstw. Aktualnie znajduje się na 7 miejscu w rankingu.
Jak się okazuje, federacja KSW złożyła mu naprawdę wysoką ofertę, aby ten zdecydował się przedłużyć kontrakt. We wspomnianej rozmowie z Żurnalistą potwierdził, że zgodnie ze swoją maksymą poszedł za wynikami sportowymi, a nie za pieniędzmi, gdyż na start UFC zaproponowano mu znacznie mniejsze pieniądze.
– W momencie, kiedy dostałem propozycję z UFC, to to, co zaproponowali mi w KSW, żebym został, to było ze trzy razy więcej. Nawet Borys na mnie jak na głupca patrzył. „Co ty robisz, człowieku!” Tylko przeze mnie przemawiał tak silny instynkt zwycięstwa i osiągnięcia sukcesu, że nie byłem sobie w stanie tego odmówić.
Dopytywany o konkretną kwotę początkowo nie chciał zdradzić, ile zaproponowało mu KSW, jednak w końcu przyznał:
– Pół miliona. Zaproponowali pół miliona, żebym został. Za walkę po prostu. Za pojedyncze walki po prostu, więc na tamten moment to były i tak kolosalne pieniążki dla mnie, żebym mógł zarabiać. UFC zaproponowało mi wtedy dużo mniej za pierwszy kontrakt. Dużo mniej to było. Za pierwszy kontrakt przecież miałem 20 tysięcy dolarów plus 20 tysięcy. 40 tysięcy dolarów, czyli 160 tysięcy złotych. No to jak miałem pół miliona, a tu 160 tysięcy za pierwszą walkę to trzy razy mniej w sumie dostałem.
0
0
0
