Jon Jones kolejny raz na własne życzenie napytał sobie biedy. Mistrz UFC zareagował bardzo nerwowo na wizytę pracowników komisji antydopingowej.
Jon Jones popadł w kolejne tarapaty. Tym razem Jon Jones zareagował niezwykle nerwowo na wizytę pracowników komisji antydopingowej. Kiedy członkowie komisji pojawili się w domu mistrza UFC by pobrać próbki do testów Jones początkowo nie chciał poddać się testom, przejął telefon pracownicy i zaczął nagrywać członków komisji.
Zdaniem Crystal Martinez, agentki pracującej dla komisji antydopingowej Jon Jones był agresywny, napisał mięśnie, zachowywał się nerwowo i miał wykrzyczeć:
„Dlaczego ku*wa przyszliście tak wcześnie? Wiecie co dzieje się z ludźmi, którzy nieproszeni przychodzą do mego domu? Oni kończą martwi.”
Jones tłumaczył komisarzom, że świętował urodziny znajomego i że nikt nie ma prawa nachodzić go o tak wczesnej porze.
Obawiając się agresywnego mistrza UFC, Martinez skontaktowała się ze swoim szefem Piersonem Laughlinem chcąc złożyć raport policyjny. Ten jednak poprosił by poczekała z tym i że skontaktuje się z biurem UFC tak by podjąć odpowiednie kroki w tej sprawie.
Ostatecznie Jon Jones po pewnym czasie oddał próbkę moczu komisarzom i pozwolił im na spokojne oddalenie się z jego domu. Jones ma zostać wezwany na posterunek policji ponieważ Martinez złożyła pisemny raport z całego zajścia.
Jon Jones zamieścił nagranie z przydomowej kariery, oraz opisał cały temat dementując zarzuty. Mistrz UFC przyznał, że zareagował nerwowo na wizytę komisarzy o tak wczesnej porze, a także użył niecenzuralnych słów. Jones powiedział, że na załączonym materiale video doskonale widać moment, w którym pracownicy komisji opuszczają jego dom w pokojowej atmosferze zbijając piątkę z mistrzem.