0
0
0
Robert Bryczek zabrał głos na temat niedawnej sensacji, jaką była porażka Israela Adesanyi i utrata pasa UFC.
Gale UFC obejrzysz na żywo w Fortuna TV
Przed kilkunastoma dniami doszło do niemałej sensacji. W main evencie UFC 293 zmierzyli się Israel Adesanya i Sean Strickland, a kibice i eksperci spodziewali się łatwej wygranej Nigeryjczyka. Spodziewano się, że prosty styl prezentowany przez Amerykanina to za mało, by zdetronizować mistrza.
Stało się jednak zupełnie inaczej. „The Last Stylebender” niemiłosiernie okopywał nogę pretendenta, który w swoim zwyczaju wywierał ciągłą presję na championie. Już w 1. rundzie zaliczył nokdaun, a później było tylko lepiej. Ostatecznie walka zakończyła się decyzją sędziowską, która poszła na konto Stricklanda.
O walkę tę Roberta Bryczka zapytał jeden z fanów w Q&A na kanale Fansportu.pl. Zdaniem polskiego fightera choć Nigeryjczyk pokazywał, że trash talk rywala po nim spływa, to było jednak inaczej. Docenił też groźny styl walki Amerykanina:
„Myślę, że nie do końca wszystko 'mentalnie’ zagrało u Adesanyi. Myślę, że trochę mu Strickland wszedł w głowę tymi konferencjami. Można mówić, że on tam sobie zrobił ścianę i tego nie słuchał, ale poruszył wiele takich drażliwych kwestii emocjonalnych i miało to wpływ. Druga sprawa – Strickland najzwyczajniej w świecie był niedoceniany przez kibiców. Naprawdę ten jego styl jest niewygodny. Jest prosty, ale te rzeczy są czasami skuteczne do bólu, jak było widać po walce.”
0
0
