Legendarny sędzia MMA, „Big” John McCarthy skrytykował wynik co-main eventu ostatniej gali UFC 282. Zdaniem arbitra to ręka Jareda Gordona powinna pójść w górę.
Wielu fanów czekało na pojedynek „Flasha” z Paddym Pimblettem. Obok Anglika nie da się przejść obojętnie i ewidentnie jest kreowany na federację na następną wielką gwiazdę. Tak, jak wiele osób chciałoby, by „The Baddy” zgarniał wygraną za wygraną, tak i znajdzie się przynajmniej drugie tyle kibiców, którzy marzą, by ktoś utarł nosa zawodnikowi z Liverpoolu.
Po trzech rundach co-main eventu UFC 282 zdawało się, że właśnie tego dokonał Jared Gordon. Niemal wszyscy byli przekonani, że to nazwisko Amerykanina zostanie wyczytane, gdy Bruce Buffer zaczął: „sędziowie punktowali 29-28 dla jednogłośnego zwycięzcy…” To jednak Paddy „The Baddy” zgarnął zwycięstwo.
Jednym z arbitrów tamtego pojedynku był Ron McCarthy, syn legendarnego „Big Johna”, który był jedną z osób tworzącą zasady w MMA. W podcaście „Weighing In”, który prowadzi z Joshem Thomsonem, zdradził, że skrytykował on swojego potomka za punktowanie walki na korzyść Anglika.
– Syn zapytał mnie, co sądzę i powiedziałem mu, że się pomylił. Myślałem że Jared Gordon wygrał 29– 28. W pierwszej rundzie trafił Pimbletta lewym sierpem, bił go na okrągło. Paddy miał swoje momenty, ale… wydaje mi się, że dobrze powiedziałeś, co może stać się sędziemu, który tam siedzi. Słyszysz publikę, to jak reagują, gdy Paddy coś robi. Mówiąc szczerze, Paddy nie trafił tyle razy, co Gordon. A jak trafił, to nie były one tak dobrre.
– Ale jak słyszysz reakcję publiczności, patrzysz, ale nie widzisz ciosu, a słyszysz fanów. Ma to wpływ i myślę, że to przez reakcję publiczności usłyszeliśmy taki, a nie inny werdykt. Fani chcieli, żeby Paddy wygrał, więc reagowali na każdą jego akcję. Jared wygrał pierwszą i ostatnią odsłonę. Paddy tylko drugą.