Nie tylko Dana White wypowiedział się w sprawie Conora McGregora. O sprawę kolejnego pojedynku Irlandczyka zapytany też został Jon Anik, którego narracja nie pokrywa się jednak z przełożonym.
Deadline „The Notoriousa” na dołączenie do puli zawodników testowanych przez USADA, który pozwoliłby mu wystąpić w UFC jeszcze w tym roku, minął przed kilkoma tygodniami. Sytuacja rozzłościła Michaela Chandlera, który bardzo liczy na to starcie. W mediach zaś zaczęto spekulować, czy „Iron” nie stoczy jednak innej walki.
Zapytany przez Aarona Bronstetera o sprawę Dana White potwierdził, że McGregor nie dołączył do bazy zawodników testowanych przez Amerykańską Agencję Antydopingową. Wciąż jest jednak przekonany, że ten pojedynek może mieć miejsce w tym roku.
„Conor nie jest w gronie zawodników testowanych przez USADA, ale mam nadzieję, że dojdzie do walki z Chandlerem. Jest 100% szans na to, że dojdzie do tego starcia. Zobaczymy jak to się rozegra USADA teraz mówi takie rzeczy, zobaczymy co powiedzą później.” – Więcej o tym TUTAJ.
W innym wywiadzie Jon Anik również wypowiedział się na temat tego hitowego pojedynku, jednak jego słowa brzmią zdecydowanie inaczej w porównaniu do prezydenta UFC. Komentator gal organizacji w rozmowie z The Schmo podkreślił, że nie powinniśmy się spodziewać innego zestawienia dla żadnego z tych fighterów kategorii lekkiej, ale co do daty nie był tak przekonany, co Dana White.
„Myślę, że to walka, którą zobaczycie. Nie jestem już tak pewny, że dojdzie do niej w 2023 roku, raczej trzeba jej oczekiwać w pierwszym kwartale 2024 roku. Nie chcę z tego miejsca przepraszać za Conora McGregora, ale wiele z tego, co się dzieje, jest wynikiem jego złamania. Gdyby nie to, moglibyśmy zobaczyć dwie, albo i trzy jego walki. Wierzę, że wciąż ma ogromną chęć zmierzenia się w klatce. Wierzę, że zobaczymy go w walce z Michaelem Chandlerem, ale spodziewam się, że musimy się uzbroić się w większą cierpliwość.”