

Na gali UFC Vegas 66, która odbyła się w miniony weekend Sean Strickland zaliczył drugą porażkę z rzędu. Amerykaninowi bardzo jednak nie spodobała się decyzja arbitrów, o czym głośno wypowiedział się w swoich social mediach.
Jeszcze kilka miesięcy temu Sean Strickland znajdował się w gronie kilku zawodników, którzy byli brani pod uwagę jako potencjalni rywale dla ówczesnego mistrza, Israela Adesanyi. Amerykanin doznał jednak druzgocącej porażki z będącym wówczas o wiele niżej w rankingu Alexem Pereirąna UFC 276. Tego samego wieczoru wspominany Nigeryjczyk zaliczył ostatnią udaną obronę przeciwko Jaredowi Cannonierowi.
To właśnie z „The Killa Gorilla” mierzył się w miniony weekend Strickland. Fighterzy stoczyli pięciorundową wojnę i o wyniku rozstrzygnąć musieli sędziowie. Wszyscy punktowali 49-46, ale dwóch wskazało jako zwycięzcę Cannoniera. Ten werdykt wywołał ostrą reakcję „Tarzana”, który skomentował pracę arbitrów na swoim Instagramie.
– Nie umiem się, k*rwa, pogodzić z tą porażką. Czapki z głów dla Jareda, ale miałeś po swojej stronie sędziów, który nie umieją wykonać swojej p***dolonej roboty… Wystarczy spojrzeć na karty punktowe, na ciosy znaczące i to, ile razy nim zakołysałem. Znawcy tego sportu odzywają się do mnie i mówią „nie mam pojęcia, jak to przegrałeś, stary. O wiele więcej razy go trafiłeś.” Tak, czy siak, zamknę ryj. Opuszczę moją mównicę.
– Wracam do punktu wyjścia. Czekam na kolejną walkę.
Strickland po 6. wygranych z rzędu, z czego 4. w kategorii średniej, odniósł drugą porażkę. Co gorsza, ponownie przegrał z topowym fighterem dywizji. Zanim ponownie będzie się o nim mówiło w kontekście pretendenta, popularny „Tarzan” musi odnieść kilka zwycięstw.