Tom Aspinall skomentował faul Ciryla Gane oraz kontuzję oka odniesioną podczas walki na gali UFC 321 w Abu Dhabi.
Tom Aspinall nie zapamięta dobrze obrony mistrzowskiego pasa UFC w dywizji ciężkiej. Anglik stoczył w sobotę pojedynek z Cirylem Gane. Niestety Francuz w trakcie pojedynku włożył palce w oczy mistrza co doprowadziło do przerwania starcia, a ostatecznie do jego przedwczesnego zakończenia.
Mimo faktu, że Gane celowo dociskał palce do oczu Aspinalla nie został za to zagranie zdyskwalifikowany, a pojedynek został uznany za nieodbyty. Na dodatek kibice zebrani w arenie wybuczeli Annglika podczas ogłaszania werdyktu.
Tom Aspinall był okrutnie zły na sytuację, w której go postawiono. Nie zawinił on, a jego rywal, a mimo to szereg ludzi miał do niego pretensje.
– Sędzia ostrzegł do dwukrotnie, a on potem znów to zrobił, k**wa. Dlaczego nie został zdyskwalifikowany? Ludzie zaczęli buczeć, jakby to była moja wina. Zostałem sfaulowany, wsadził mi palce w oczy. Przecież normalne, że nie chciałem być sfaulowany. To była ostatnia rzecz, którą chciałem by wydarzyła się w walce.
Tom Aspinall opisał również uczucie jakie towarzyszyło mu kiedy Ciryl Gane włożył palce w jego oczy.
– Uczucie było takie jakby dotknął palcami tyłu oczodołu.
Swoje trzy grosze dorzucił Andy Aspinall, ojciec Toma który stał w narożniku syna podczas walki. Andy stwierdził, że ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko palec włożony w oko, ale niech każdy się zastanowi jakby zareagował, gdyby to jego syn mógł stracić oko.