0
0
0
Szymon Kołecki przed galą Babilon 55 przyznał, że wcześniej lekceważył możliwość przyjmowania ciosów, lecz wyciągnął wnioski przed rewanżem z Marcinem Łazarzem.
Szymon Kołecki wróci do klatki organizacji Babilon MMA już 21 listopada podczas wydarzenia Babilon 55 w Radomiu. Złoty medalista olimpijski stanie do rewanżowego pojedynku z Marcinem Łazarzem. W pierwszej walce górą był Bane, który znokautował Kołeckiego w drugiej odsłonie starcia.
Jaru wybrał się do Akademii Sportów Walki Wilanów, aby przeprowadzić rozmowę z Szymonem Kołeckim. Podczas długiej dyskusji nie mogło zabraknąć pytania dotyczącego zmian wprowadzonych w przygotowaniach do pojedynku w związku z faktem, że jest to starcie mistrzowskie i odbędzie się na dystansie pięciu rund.
Szymon Kołecki potwierdził, że wprowadził szereg zmian w treningach i sparingach, aby wytrzymać ewentualne starcie na pięciorundowym dystansie.
– Zdecydowanie więcej rund robimy w treningach. Z reguły do trzy rundowych walk robiłem 4 rundowe sparingi. Teraz 5-6 rundowe, czasami więcej bo nie tylko MMA, ale czasami jakieś rundy parterowe czy zapaśnicze. Jest mieszanie i objętość jest po prostu większa nie tylko w sparingach, ale i ćwiczeniach dodatkowych, które pracują nad wydolnością.
Szymon Kołecki opowiedział o błędach popełnionych w pierwszym pojedynku i o tym, że wyciągnął wnioski na temat tego co należy poprawić przed rewanżem. Olimpijczyk opowiedział o ostatnich tygodniach treningów.
– Muszę uważać bardziej bo generalnie wcześniej gdzieś tam chyba trochę lekceważyłem możliwość przyjmowania ciosów. Obrona nie była tak ważnym i istotnym elementem. Kilka akcji (w pierwszej walce) zrobiłem nagannych i gdzieś te wszystkie treningowe tygodnie skupiłem się na tym, żeby tych błędów nie powtarzać, żeby nie przelatywać z ciosami, ani nie zostawać w miejscu po nieudanych akcjach.
Szymon Kołecki i Marcin Łazarz zmierzą się 21 listopada na Babilon 55 w Radomiu. Stawką starcia będzie pas mistrzowski Babilon MMA w dywizji półciężkiej.
0
0
