Roman Szymański skomentował wynik walki Mateusza Gamrota z Danem Hookerem. Klubowy kolega uważa, że był to bliski pojedynek.
Mateusz Gamrot zmierzył się z Danem Hookerem na gali UFC 305 w Perth. Od pojedynku minęło już kilkanaście dni jednak mało było komentarzy z obozu Polaka. Mateusz sam wypowiedział się na temat starcia jednak jego klubowi koledzy z Czerwonego Smoka nie mieli okazji ku temu by skomentować przebieg i werdykt w walce Gamrot vs Hooker.
Roman Szymański udzielił długiego wywiadu Michałowi Tuszyńskiemu z redakcji FanSportu. W trakcie rozmowy nie mogło zabraknąć pytania o wspomniany pojedynek w UFC z udziałem Gamrota. Szymański szczerze skomentował sytuację.
– Niezależnie od tego czy Mati jest moim klubowym kolegą czy by nie był uważam, że ta walka była bliska. Jakby poszła w drugą stronę nie mógłby się nikt obrazić. Poszła w tą stronę i też uważam, że Mateusz nie może się obrazić.
Roman uważa, że Mateusz nie może się obrażać na werdykt jednak podkreśla, że jego klubowy kolega walczył na terenie przeciwnika, a reakcje kibiców na pewno miały wpływ na pracę sędziów.
– Nie powinno się mówić, że został oszukany. Ja bym to bardziej odbierał w kontekście takim 'szkoda, że nie wygrał’, ale myślę, że zadecydowało to, że był na nie swoim terenie. Był na terenie przeciwnika, tam byli jego sędziowie. Myślę, że to zaważyło. Tak jak ja sobie po cichu oglądałem galę na laptopie to jak Mati bił, jak próbował obalać to cisza totalna była. Jak Hooker bił i czy uderzenie wchodziło czy było na gardę to był hałas na sali. Wiecie, to wszystko robi wrażenie na sędziach. To nie chodzi o to, że ja teraz tłumaczę Matiego. Myślę, że walka była na tyle wyrównana, że te mikroelementy złożyły się na to, że Mati po prostu na kartach punktowych przegrał.