Mateusz Rębecki opowiedział o wrażeniach po debiucie w największej na świecie organizacji MMA, który stoczył na gali w Las Vegas.
„Chińczyk” ma za sobą pojedynek z Nickiem Fiore, w którym dominował od samego początku aż do końca walki. Po pełnym dystansie sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Polaka, który przedłużył swoją świetną serię do 14 wygranych z rzędu.
Rębecki po debiucie w UFC
W ostatnim wywiadzie dla InTheCagePL na chłodno podsumował współpracę z organizacją UFC i opowiedział o jej plusach. Przyznał, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a amerykański gigant bardzo dobrze dba o swoich zawodników:
– Jest bardzo profesjonalnie, jest dopięte wszystko. Byłem w Contenderze, który jest namiastką UFC, aczkolwiek bardzo mocno separują to, nie pozwalają wykorzystać loga UFC. Wszystko jest dopięte. Kilka osób stoi nad tobą. Mam osobę, która pilnuje mnie czy chodzę do toalety, chodzi za mną, dosłownie chodzi za mną.
– Mam cutmanów do wyboru. Pokazują mi zdjęcia cutmanów: „Którego chcesz? Wybierz sobie”. No fajnie Można tak wymieniać. Dostajesz paczkę fajnych ubrań dla narożnika. Wiadomo, że to są rzeczy, które cieszą człowieka. To jest event, to są rzeczy z eventu i inaczej na to patrzysz.
– Masz Performance Institute, tam masz też dużo możliwości. Teraz mogę powymieniać: jedzenie za darmo, dietetyka za darmo, psychologa sportowego, fizjoterapeutę, SPA za darmo, siłownię, mają nawet miernik siły ciosów, za darmo wodę, ręczniki, takie pierdoły, ale to są rzeczy, które tworzą całość, odżywki masz za darmo.
– I to pozwala czuć się naprawdę docenionym. Do tego Performance Institute może wejść tylko zawodnik UFC. Na moje nazwisko mi otwierają bramkę, na mój odcisk palca mogę sobie chodzić po całym obiekcie. Moi trenerzy też byli miło zaskoczeni, jak to wygląda. Jest inaczej niż w organizacjach, w których byłem – podsumował.
Źródło: YouTube
0
0
0
