

Paddy Pimblett wypowiedział się na temat konkurencyjnych dla UFC federacji: Bellator MMA i PFL. Obie organizacje regularnie w ostatnim czasie podpisują coraz więcej nowych zawodników.
Młody fighter z Liverpoolu dochodzi do siebie obecnie po operacji spowodowanej kontuzją kostki. O ile Paddy „The Baddy” wciąż ma wielu fanów, o tyle ostatnia wygrana nad Jaredem Gordonem wywołała sporo dyskusji. Wielu kibiców uważa, że Pimblett nie powinien wygrać z Amerykaninem.
Brytyjczyk już dawno mógł podpisać umowę z UFC, jednak wówczas przeważyła lepsza finansowo oferta z jego macierzystej organizacji, Cage Warriors. Ostatecznie jednak trafił przed dwoma laty pod skrzydła Dany White’a, ale mogło się stać inaczej. W ostatnich latach Bellator MMA i PFL często zgarniają z wolnego rynku młode gwiazdy, ze względu na płacę bądź na to, że nie dostali się do UFC.
Paddy Pimblett został zapytany w rozmowie z kanałem SevereMMA, co by postąpił, gdyby jednak z tych organizacji odezwała się przed telefonem od współpracowników Dany White’a?
„Oczywiście to byłaby trudniejsza decyzja. Mając rekord 4-1 myślałem, czy nie rzucić MMA, bo nie zarabiałem zbyt dobrze. Mając 18 lat dostawałem jakieś 500 funtów za walkę, jakąś taką głupią stawkę. To było za mało.”
„Tak więc rozumiem wielu zawodników, którzy idą do PFL albo Bellatora. Ale chyba każdy marzysz o walce w UFC. Myślę, że chyba z 99. na 100. zawodników o tym marzy. Nikt nie wstaje rano i myśli: 'Chcę walczyć dla Bellatora!’, albo 'Chcę walczyć dla PFL!’. Jedynym powodem, dla którego ludzie idą do PFL jest to, że mogą wygrać milion w łatwiejszych walkach.”