

Czy niebawem ponownie zobaczymy Nicka Diaza w oktagonie? Stocktończyk do ostatniej walki podszedł zupełnie bez formy, czego nie można o nim powiedzieć obecnie!
-> Gale UFC obejrzysz na żywo w Fortuna TV!
Były mistrz wagi półśredniej Strikeforce regularne starty w zasadzie zakończył w 2013 roku po porażce z Georgesem St-Pierrem. Fighter mówił, że odszedł na emeryturę, a Dana White prostował twierdząc, że Nick po prostu zrobił sobie przerwę po tym, ile zarobił w starciu z „GSP”. Prezydent UFC spodziewał się powrotu, który nastąpił w 2015 roku.
Wówczas Diaz spotkał się z Andersonem Silvą, z którym przegrał przez jednogłośną decyzję. Wynik został później zmieniony na No Contest w wyniku wpadki na testach obu zawodników. Panowie zostali ukarani, a szczególnie dotkliwa był wyrok Amerykanina, który został zawieszony na 5 lat.
Stocktończyk raz jeszcze wrócił do oktagonu we wrześniu 2021 roku na rewanż z Robbiem Lawlerem. Nick Diaz nigdy nie był fighterem o atletycznej budowie, ale tego wieczoru ewidentnie nie był w formie. Ostatecznie po ciosach „Ruthlessa” w 3. rundzie odmówił kontynuowania walki i ponownie znikł ze sceny.
Czy było to ostatnie słowo Amerykanina? Bardzo możliwe, że nie! W social mediach zawodnika z Kalifornii pojawiły się zdjęcia z podpisem „Pracuję”. Widać na nich Diaza biegającego chociażby w towarzystwie Derricka Lewisa, który niedawno przerwał passę 3. porażek i odniósł zwycięstwo już w 1. rundzie.
Warto przypomnieć, że Nick Diaz przed kilkoma miesiącami zapowiedział, że chce jak najszybciej wrócić do oktagonu. Jako potencjalnych rywali wymienił Alexa Pereirę i Israela Adesanyę zaznaczając, że chce walczyć jedynie z najlepszymi. Patrząc po poniższych zdjęciach można się spodziewać, że Stocktończyk pojawi się w najlepszej formie w życiu.
