Wygląda na to, że organizacja UFC postanowiła sprytnie podejść do niechęci Leona Edwardsa na pojedynek z Colbym Covingtonem. Według najnowszych zakulisowych przecieków Dana White i matchmakerzy prawdopodobnie znaleźli sposób na przekonanie Anglika do tej walki.
Jaką kartę przetargową wykorzystali przedstawiciele UFC? Okazuje się, że Edwardsowi zaproponowano kolejną obronę tytułu przed własną publicznością. Leon miałby wystąpić w main evencie kolejnej gali najlepszej ligi MMA na świecie.
Wydaje się, że tak mocny argument może skłonić „Rocky’ego” na wyrażenie zgody na pojedynek z Colbym Covingtonem. Anglik musi sobie bowiem zdawać sprawę z tego, że ewentualna rozgrywka i słowne przepychanki z szefostwem mogą go kosztować możliwość toczenia występów przed własną publicznością.
UFC może zawsze postawić sprawę jasno albo bijesz się z Covingtonem u siebie, albo bronisz pasa w Las Vegas czy w Nowym Jorku. Wcale by nas nie zdziwił taki ruch ze strony organizacji. Edwards w wakacje skończy 32 lata i bez wątpienia nie chciałby się znaleźć w sytuacji, w której do końca kariery musiałby walczyć za oceanem, lub wszędzie tylko nie na Wyspach Brytyjskich.
UFC planuje kolejną galę w Londynie na 22 lipca. Wkrótce okaże się jak rozwinie się sprawa pojedynku o pas mistrzowski kategorii do 77 kilogramów.