0
0
0
Mateusz Gamrot zwrócił się do kibiców, którzy z zaniepokojeniem obserwują sytuację w kategorii lekkiej UFC. Zawodnik uważa, że fani nie rozumieją wielu rzeczy.
Mateusz Gamrot stoczył ostatnią walkę w octagonie UFC w sierpniu 2024 roku. Mija pół roku, a Polak wciąż nie powrócił do startów po przegranej na punkty z Danem Hookerem. W ostatnich dniach organizacja UFC ogłosiła kilka interesujących zestawień. Niestety wciąż nie ma wieści na temat kolejnej walki Gamrota.
Zaniepokojeni kibice zaczęli wypytywać Gamera o powrót, znalazło się także grono krytyków, którzy wytykali Polakowi nieaktywność. Mateusz Gamrot zwrócił się zarówno do prawdziwych fanów jak i do hejterów.
– Wyjaśnijmy sobie pewną kwestię, bo widzę wiele osób tutaj nie rozumie wielu rzeczy… Nie zapominajmy, że UFC, sport, jest to biznes i polityka. Wszystko musi się zgadzać dla organizacji.
Mateusz Gamrot przyznał, że zgłosił chęć powrotu w biurze UFC. Gamer jest gotowy nawet wejść do octagonu na zastępstwo. Ostatecznie Polak jednak przyznał, że ryzyko które podjął biorąc walkę z Hookerem sprawiło, że teraz po przegranej jest w trudnej pozycji.
– Ja zgłosiłem swoją gotowość. Czy będzie to normalna walka, czy będzie to zastępstwo? Wskakuję i biorę to. Tym bardziej, że ostatnio zostało ogłoszonych kilka dobrych pojedynków w wadze lekkiej. Wszystko wyglądałoby pewnie inaczej, gdybym wygrał walkę z Hookerem. Niestety przegrałem, a jak jesteś w przegranym miejscu, to swoje musisz odczekać… Ale, co by się nie wydarzyło, to jestem w dobrym miejscu, w dobrym klubie, trenuję naprawdę ciężko i będę gotowy na każdą okazję.
Mateusz Gamrot wyraźnie podkreślił, że jest bardzo zadowolony z pracy swojego managera i nie ma zamiaru zmieniać nic pod tym względem.
– Wiele się zarzuca do mojego menadżera. Nie mam ochoty [go] zmieniać. Robi naprawdę świetną robotę, także czuję się zaopiekowany. A wy – nie przejmujcie się. Tak, jak ja muszę wymagać więcej od siebie, tak wymagajcie od siebie, ale w życiu
0
0
