0
0
0
Na niedawnej gali UFC 287 jedna z największych gwiazd federacji Jorge Masvidal zaliczył 4. porażkę z rzędu, a 17. łącznie. „Gamebred” zgodnie z zapowiedziami zakończył karierę, ale jego były oponent uważa, że mógłby jeszcze wrócić z emerytury.
Zawodnik American Top Team zadebiutował w zawodowym MMA jeszcze w 2003 roku. Po Internecie krążyły nagrania młodego Masvidala, który w walce ulicznej pokonywał podopiecznego samego Kimbo Slice’a. W końcu po wielu latach Jorge trafił do UFC, gdzie jednak długo nie potrafił się wybić na szczyt.
Przełom nastąpił w 2019 roku. „Gamebred” w marcu znokautował w Anglii Darrena Tilla, a już 4 miesiące później zanotował historyczne KO latającym kolanem na Benie Askrenie. Niedługo później pokonał Nate’a Diaza w starciu o pas Baddest Motherfucker i… zaczęła się równia pochyła. Jorge Masvidal przegrał dwukrotnie z Kamaru Usmanem, a następnie został kompletnie zdominowany najpierw przez Colby’ego Covingtona i ostatnio Gilberta Burnsa. Po tej porażce Amerykanin zdjął rękawice i postanowił zakończyć karierę.
„Durinho” uważa jednak, że niekoniecznie był to ostatni pojedynek „Gamebreda” w MMA. W rozmowie z MMA Junkie Brazylijczyk przyznał, że o ile przeciwnik z UFC 287 nie jest już materiałem na mistrza, to wciąż posiada elitarne umiejętności i wysokie IQ w oktagonie. Jorge mógłby jeszcze wrócić na kasową walkę.
„Na ten moment jest na emeryturze, również jako pretendent. Ale mógłby wrócić na jakiś pojedynek za wielką kasę, z Conorem McGregorem, bądź Natem Diazem. albo jakimś innym głośnym nazwiskiem. McGregor nie szuka raczej title shota, nie widzę w nim tego głodu. Myślę, że takie zestawienie byłoby nie tylko dużą walką, lecz także świetną i skusiłaby Jorge do powrotu. Nie będzie bił się o pas, ale jeśli zaproponują mu jakąś mega potyczkę, to myślę, że wróci.”
0
0
