Leo Brichta przed galą KSW 111 zapewnia, że chciał walczyć w Czechach i do Trzyńca przyjdzie z dużą grupą znajomych.
Leo Brichta powróci do okrągłej klatki KSW 18 października. W najbliższą sobotę reprezentant Czech zmierzy się z Werllesonem Martinsem na gali KSW 111 w Trzyńcu. Pojedynek zakontraktowano w limicie dywizji piórkowej.
W pewnym momencie wydawało się, że Brichta może zostać jedną z większych gwiazd za naszą południową granicą. Niestety utalentowany zawodnik przegrał trzy z czterech ostatnich walk. W ostatnim występie w lipcu padł na deski po potężnym uderzeniu Adama Soldaeva.
Leo Brichta chciał walczyć na KSW 111 w Czechach
Teraz Leo Brichta zapowiada swój powrót do startów. Zawodnik w programie KSW Battlecourse opowiedział o swoim nastawieniu przed zbliżającą się walką z Brazylijczykiem.
– Chciałem walczyć w Czechach i zaoferowali mi to starcie, więc je przyjąłem. Nie mogę się doczekać gali w Trzyńcu. Zabieram ze sobą mnóstwo znajomych. Będzie świetnie. Martins to zawodnik kompletny i będzie dobrym przeciwnikiem. Myślę, że to będzie interesująca walka. Zderzenie różnych stylów. Oczywiście ja też jestem kompletnym fighterem i uwielbiam walczyć. To jest coś wspaniałego. Poczułem nowy impuls. Najchętniej walczyłbym przez cały czas.
Brichta wrócił pamięcią do walki z Soldaevem i jasno podkreślił, że popełnił w niej wielki błąd, nad którego wyeliminowaniem mocno pracował podczas okresu treningowego do KSW 111.
– Skupiliśmy się na błędzie, który popełniłem podczas ostatniej walki. Miał na mnie fatalny wpływ. Zwracam więc na niego uwagę podczas treningów. Źle się wówczas odchyliłem i złączyłem stopy. Poza tym wykonałem krok w tył, zaczynając od przedniej stopy. To był mój błąd, a Soldaev świetnie go wykorzystał.
Walka Brichty z Martinsem odbędzie się w najważniejszej fazie sobotniego wydarzenia. Po starciu Czecha z Brazylijczykiem do rozegrania zostaną bowiem jedynie dwa starcia rangi mistrzowskiej.