KSW 47: Wrzosek zdominował Klaczka

W czwartej walce gali KSW 47 zmierzyli się Marcin Wrzosek i Krzysztof Klaczek. Pojedynek zakontraktowano w limicie do 66 kg. Pierwotnie rywalem „Polskiego Zombie” miał być Daniel Torres jednak Brazylijczyk nabawił się urazu i w jego miejsce do karty walk wskoczył klubowy kolega Borysa Mańkowskiego.

Boom! Wrzosek trafia prawym i zwala Klaczka z nóg. Zawodnicy wylądowali w parterze. Po minucie walki pojedynek wrócił do stójki. Klincz pod siatką i sporo kolan ze strony „Polskiego Zombie”. Klaczek również stara się odgryzać celnymi kolanami. Ostatecznie runda zdecydowanie na korzyść Wrzoska. Zawodnik reprezentujący Shark Top Team miał przewagę siłową i był w stanie wybronić próbę obalenia, a następnie sam znalazł się na górze w parterze. Runda 10-8 dla Wrzoska.

Klaczek postanowił pójść do przodu na początku drugiej rundy i szybko przeniósł walkę do parteru. Po półtorej minuty Wrzosek wrócił jednak do stójki, odwrócił pozycję i przycisnął Klaczka do siatki. Seria mocnych kolan które trafiały na korpus Klaczka, a następnie mocny, krótki cios łokciem w klinczu w wykonaniu Wrzoska. Żmudny klincz pod siatką. Klaczek spróbował akcji w stylu Sakuraby i uderzył Wrzoska otwartymi dłońmi w okolice uszu jednak na nic się to zdało. Końcówka rundy znów mocno zaakceptowana przez Wrzoska. Solidny ground and pound. Runda 10-9 dla Wrzoska.

Wraz z upływem czasu zaznaczało się wyraźnie to, że Marcin Wrzosek miał za sobą pełen obóz przygotowawczy, a choć Krzysztof Klaczek trenował mocno w Tajlandii to jednak nie były to przygotowania na konkretny termin przez co nie wstrzelił się idealnie z formą w termin gali KSW 47. Brutalny ground and pound w wykonaniu Polskiego Zombie. Totalna dominacja byłego mistrza kategorii piórkowej. Klaczek wrócił do stójki, ale kilka sekund to zbyt mało by spróbować choć jednej udanej akcji.

Marcin Wrzosek pok. Krzysztofa Klaczka przez jednogłośną decyzję sędziowską