W miniony weekend Jon Jones rozsiadł się na tronie wagi ciężkiej UFC poddając Ciryla Gane. Teraz najprawdopodobniej „Bonesa” czeka jeszcze większe wyzwanie, a on sam zapewnia, że czuje ogromną motywację.
Amerykanin zamknął usta wszystkim niedowierzającym w to, czy poradzi sobie w królewskiej kategorii wagowej. Jones nie dał najmniejszych szans „Bon Gamin”, którego poddał w niewiele ponad 2. minuty. Francuz wyprowadził kilka ciosów, ale nie zrobiły one większego wrażenia na Jonie, który sprowadził walkę do parteru, a tam robił co chciał.
W rozmowie z Joe Roganem po odczytaniu oficjalnego werdyktu „Bones” przyznał, że z wielką chęcią spotka się w oktagonie z byłym mistrzem i rekordzistą pod względem obron mistrzostwa wagi ciężkiej, Stipe Miocicem.
Na konferencji prasowej skierował tez poradę do pochodzącego z Ohio fightera, który na co dzień pracuje w straży pożarnej.
„Mówię to z całym szacunkiem do Stipe: weź sobie wolne od bycia strażakiem, już teraz. Mówię to z całym szacunkiem. Wszystkie moje myśli skupią się właśnie na nim. To mojego największe życiowe wyzwanie, zostać GOAT-em ciężkich i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by to osiągnąć.”
„Stipe mówi, jak to jest ode mnie cięższy na tę chwilę. Już krąży myślami w złym kierunku jeśli myśli, że podnoszeniem ciężarów mnie pokona. Młodszy już nie będzie, szybszy też. Pokonam Stipe Miocica kończąc go w rundach mistrzowskich.”
Były mistrz wagi ciężkiej nie był widziany w oktagonie od utraty tytułu na rzecz Francisa Ngannou w marcu 2021 roku. Wobec niepewnej sytuacji Kameruńczyka zdawało się, że to właśnie Stipe przywita Jona Jonesa w oktagonie. W wieku 40 lat Miocica interesują tylko największe walki, a starcie z „Bonesem” zdecydowanie do takowych należy.