

Jiri Prochazka w trakcie dnia medialnego przed galą UFC 295 wypowiedział się na temat społeczeństwa w Europie. Zdaniem Czecha – MMA jako sport jest bardzo potrzebne i duże gale powinny być organizowane w Europie. Prochazka uważa, że wielu facetów w Europie nie ma jaj.
Jiri Prochazka na gali UFC 295 zmierzy się z Alexem Pereirą. Zawodnicy zmierzą się w potyczce o wakujący pas mistrzowski UFC w kategorii półciężkiej. Prochazka i Pereira staną do boju 11 listopada na gali w legendarnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku.
W trakcie dnia medialnego przed galą UFC 295 zawodnicy odpowiadali na pytania dziennikarzy. W pewnym momencie Jiri nawiązał do aktualnej sytuacji w Europie. Zdaniem byłego mistrza mężczyźni na „starym kontynencie” wyraźnie potrzebują takich emocji jak gale MMA. Prochazka przyznał również, że część z nich jest zniewieściała.
Zawodnik powracający do startów po kontuzji barku, operacji i długiej rehabilitacji w następujących słowach skomentował sytuację. Nawiązując do tego jaką szansę otworzyłaby wygrana nad Pereirą.
„To byłaby świetna okazja, aby pokazać, że w Czechach i w Europie jest wielu fanów, którzy lubią oglądać MMA. Potrzebujemy tego w Europie. Jesteśmy nieco, cóż w tych czasach jest wielu mężczyzn, którzy nie mają jaj. Wielu facetów to zwykłe c**ki. Muszę powiedzieć w ten sposób, bo taka jest prawda. Musimy więc oglądać walki. Zobaczyć surową siłę mężczyzny zaprezentowaną w boju z innym mężczyzną, aby nasze życie było pełne. Oczywiście nie tylko dlatego, bo ogółem lubimy walki MMA w Czechach i w Europie.

Zarówno Jiri Prochazka jak i Jan Błachowicz w przeszłości wspominali o powrocie UFC do Europy i organizacji największej gali w Europie Centralnej, w Polsce lub w Czechach, na której doszłoby do walki o pas mistrzowski kategorii półciężkiej.
Choć na ten moment taki event wydaje się być daleki od realizacji to wygrana czeskiego samuraja i kolejne zwycięstwa Polaka pozwoliłyby na powrót do tego planu.