Jan Błachowicz znalazł się w niezwykle trudnym położeniu. Były mistrz UFC miał na oku kilku mocnych rywali jednak okazuje się, że podpisali oni kontrakty na kolejne walki.
Jan Błachowicz w rozmowie z Jarem zapowiadał, że mierzy w mocne nazwiska. Polak liczył na pojedynki z zawodnikami, którzy znajdują się przed nim w rankingu kategorii półciężkiej. Były mistrz organizacji UFC udzielił wywiadu portalowi BloodyElbow i ujawnił kilka interesujących tematów.
Na samym początku Błachowicz podkreślił to o czym mówił wcześniej. Nastawia się na powrót w grudniu lub w styczniu.
– Nie wiem, czy wystąpię jeszcze w tym roku. Chciałbym walczyć na koniec roku, ale nie wydaje mi się, aby coś dla mnie znaleźli, więc może to będzie początek przyszłego roku. Nie mam z tym problemu. Mam nadzieję, że będzie to albo końcówka tego roku, albo początek przyszłego. Tak bym chciał, ale zobaczymy, co się wydarzy.
Później Polak mocno zaskoczył zdradzając informację, która zapewne nie powinna wypłynąć na światło dzienne. Błachowicz powiedział, że dwaj odpowiedni rywale na powrót, czyli Jamahal Hill oraz Jiri Prochazka, dwie wielkie gwiazdy podpisały kontrakty na kolejne walki w octagonie UFC.
– Mamy Prochazkę, Hilla, tyle że obaj podpisali kontrakty, więc może będą walczyć ze sobą. Tego nie wiem, ale skoro Jamahal podpisał kontrakt i Prochazka też, to wszystko na to wskazuje. Może więc powinienem poczekać na tę walkę, żeby poznać mojego kolejnego przeciwnika…? Zobaczymy. Jeszcze zaraz Ankalaev będzie walczył z Rakiciem, więc muszę poczekać na wynik tej walki…