Jan Błachowicz chce wrócić do octagonu pod koniec roku. Były mistrz UFC mierzy wysoko i ma na oku kilku potencjalnych rywali.
Jan Błachowicz stoczył ostatni zawodowy pojedynek 29 lipca 2023 roku. Polak miał wrócić do octagonu w styczniu 2024 roku jednak już pod koniec 2023 roku okazało się, Błachowicz musi przejść operację barku. Kolejne badania wykazały, że drugi bark również wymaga zabiegu.
Błachowicz przeszedł dwie operacje i od wielu miesięcy skupia się na rehabilitacji i powrocie do pełni sił. Janek wznowił już mocne treningi i wkrótce będzie mógł rozpocząć obóz treningowy. Podczas rozmowy w programie Onet Rano, były mistrz wypowiedział się na temat sytuacji w rankingu UFC i potencjalnych rywali.
– Jestem numerem cztery w rankingu, więc patrzę tylko przed siebie. Mamy Hilla, mamy Prochazkę, Ankalaeva i mistrza Pereirę, więc tylko oni mnie interesują. Do grudnia jest jeszcze trochę czasu, więc przetasowania jakieś mogą być. Zobaczymy, co się wydarzy.
Błachowicz zdaje sobie sprawę z tego, że Magomed Ankalaev ma zakontraktowaną walkę i jeśli wygra to zapewni sobie title-shota. Zawodnik WCA Team zwrócił również uwagę na to, że raczej nie ma w tym momencie szans na pojedynek z Alexem Pereirą.
– Ankalaev teraz się bije z Rakiciem. Jak wygra, to na 99 procent dostanie szansę walki o pas. Więc zostaje mi Hill i Prochazka. Jest jeszcze Pereira, ale tu będzie ciężko, żeby od razu po powrocie się z mistrzem bić, więc trzeba będzie jedną walkę zrobić.
Ostatecznie więc Błachowicz podsumował temat wymieniając nazwiska Jamahala Hilla i Jiriego Prochazki. To właśnie z Czechem chciałby zawalczyć Polak. Jan uważa, że byłaby to fajna walka.
– Realnie więc patrząc na tę układankę jest Hill i Prochazka. Tylko Hill ma kontuzję, a Prochazka ma jakąś depresję po ostatniej walce, która mu nie poszła i próbuje odnaleźć siebie. Mam nadzieję, że się pozbiera i zawalczymy, bo to byłaby fajna walka.