Jakub Wikłacz opowiedział o treningach z topowymi zawodnikami oraz o pracy i podejściu trenerów w klubie American Top Team.
Jakub Wikłacz miał w ostatnio okazję ku temu by spędzić trochę czasu na Florydzie i trenować w jednym z najlepszych klubów MMA na świecie. Wikłacz zameldował się na macie American Top Team wspólnie z Robertem Ruchałą i Adrianem Bartosińskim.
Mistrz KSW w kategorii koguciej był gościem Michała Tuszyńskiego w studiu FanSportu. Podczas wizyty Kuba opowiedział o tym jakie podejście do treningów mają trenerzy oraz zawodnicy American Top Team.
– No proste, oczywiście że tak. Nazwałbym to tak, że tam ego schodzi całkowicie w ogóle. Mi się wydaje, że to nie jest kwestia danego zawodnika, czy czegokolwiek. Tam rzeczywiście jest to zadbane przez wszystkich trenerów, przez cały klub. Wniosek z tego jest super. No bo jak widzę gościa, który jest gdzieś w topce na świecie i po prostu jest jakaś runda i z nim się robi, a on o coś dopytuje. Tam nie ma czegoś takiego, że „o kurdę muszę zlać tego gościa co przyjechał” – nie, tam każdy chce się uczyć.
– To było też fajne, że po każdym treningu wszyscy się zbierali w kółeczko. Było takie małe podsumowanie i to nawet właśnie wtedy trenerzy mówili, że nie o to chodzi. Walczyć to my mamy w walce, a tutaj trenujemy, mamy pomagać sobie każdy ma wyjść do walki jak najlepiej przygotowany i dbamy o to.
Jakub Wikłacz kontynuował wypowiedź, w której podkreślił raz jeszcze, że w American Top Team najważniejsza jest współpraca, rozwój oraz dbanie o zdrowie.
– Tutaj nie mamy sobie robić krzywdy. Krzywdę mamy zrobić komuś na walce i ją wygrać, na tym to polega, a nie na tym, żeby sobie udowadniać kto jest lepszy na treningu. To podejście jest piękne i jak ktoś ma karierę już jakąś za sobą to musi dbać o to zdrowie i nie tracić go za dużo na treningu. Za trening nie płacą, to za walkę płacą i ona jest oceniana. Nic mi nie da czy ja kogoś zleję na treningu, czy będę miał gorszą rundę i dostanę.