

Organizacja UFC nie ma ostatnio szczęścia. Plaga kontuzji najpierw zdewastowała kartę UFC 303, a teraz zniszczyła połowę głównej karty gali w Denver.
Zapewne nie tak planowali powrót do Denver pracownicy biura UFC. Matchmakerzy muszą mocno zakasać rękawy i brać się do pracy po tym jak kolejni zawodnicy odwołali udział w wydarzeniu planowanym na 13 lipca.
Mike Malott i Gilbert Urbina mieli się zmierzyć w co-main evencie gali UFC w Denver. Urbina wycofał się z rozpiski, a obóz Kanadyjczyka podjął decyzję o tym, aby nie szukać nowego rywala. Malott przekazał informacje kibicom na twitterze.
Mike powiedział, że sam doznał kontuzji, która doskwierała mu w trakcie przygotowań. Kanadyjczyk zamiast opracowywania gameplanu na bój z nowym rywalem skupi się po prostu na zaleczeniu urazu. Malott zapowiedział powrót do octagonu jesienią.
Kilka dni temu pojawiła się informacja o tym, że Maycee Barber wypadła z walki wieczoru. Rose Namajunas pozostała bez rywalki, a do rozpiski wedle niepotwierdzonych plotek ma wskoczyć Tracy Cortez.
Mike Davis zerwał biceps w trakcie treningu i wypadł z pojedynku z Drew Doberem. Na ten moment wygląda na to, że Dober nie pozostanie w karcie walk i jego występ zostanie przesunięty na jeden z kolejnych eventów.
Chris Duncan miał ciężkie zakażenie gronkowcem i wycofał się ze starcia z Nazimem Sadykhovem. Nowym rywalem miał być MarQuel Mederos jednak ten także nie będzie w stanie wystąpić na gali w Denver.
Fani są mocno zaniepokojeni sytuacją i porównują ją do gali UFC 303. Część amerykańskich kibiców wspomina także, że to właśnie w Denver odbyła się pierwsza, historyczna gala UFC w 1993 roku. Jest to zatem przykra sytuacja, gdyż sympatycy MMA ze stanu Colorado oczekiwali mocnej karty walk.