Kiedy Jack Della Maddalena i Josiah Harrell wypełnili zakontraktowany limit wagowy kategorii półśredniej wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i jutro zobaczymy fighterów w octagonie. Niestety komisarze i lekarze nie mieli dobrych wieści dla Amerykanina.
Jack Della Maddalena na gali UFC 290 miał zmierzyć się z Seanem Bradym, ten jednak nabawił się paskudnego zakażenia łokcia i musiał się wycofać z pojedynku. Na zastępstwo wskoczył więc Josiah Harrell.
Kiedy wydawało się, że pojedynek dojdzie do skutku, gdyż zarówno Della Maddalena jak i Harrell wypełnili zakontraktowany limit kategorii półśredniej nagle organizacja UFC wydała oświadczenie, że z powodów medycznych Josiah nie będzie mógł wystąpić na jutrzejszej gali.
Więcej światła na sprawę rzucił Maurice Blanco, manager z First Round Management, czyli ekipy która reprezentuje interesy Harrella. Okazuje się, że lekarze, którzy badali zawodnika przed walką wykryli poważną i niezwykle rzadką chorobę naczyń mózgowych:
„Podczas badań przeprowadzanych przed walką u mojego klienta wykryto chorobę moyamoya, czyli rzadkie schorzenie, które powoduje zwężenie tętnic szyjnych u podstawy mózgu. Można by rzec, że to szczęście w nieszczęściu iż udało się to wykryć w takim momencie, przed walką.”