

Damian Stasiak, były pretendent do pasa mistrzowskiego wagi koguciej, powróci do klatki podczas gali KSW 61. Tym razem jednak spróbuje swoich sił w wyższej kategorii wagowej, w której docelowo chce bić się już na stałe.
Bilety na galę KSW 61 w sprzedaży na eBilet.pl
– Walka w limicie do 61 kilogramów na dziś nie wchodzi już w grę – wyjaśnia Damian. – Za ciężko jest mi schodzić do tej kategorii. Jestem już starszy, większy i za dużo ważę na co dzień. Schodzenie do wagi koguciej jest dla mnie za ciężkie, a nie chciałbym nie zrobić kiedyś wagi, bo uważam, że jest to nieprofesjonalne. Naturalną koleją rzeczy była więc zmiana na kategorię do 66 kilogramów i w tej wadze będę rywalizował.

Damian ma za sobą bogatą karierę nie tylko w świecie MMA, ale również w karate i brazylijskim jiu-jitsu. Co jednak spowodowało, że wybrał drogę wojownika?
– Początek mojej przygody ze sportami walki to przypadek, bo zaczynałem jako dziecko – wspomina Damian. – Byłem bardzo ruchliwy i energiczny, więc rodzice zapisali mnie na sporty walki. Potem moja droga przeszła od karate do brazylijskiego jiu-jitsu, a w końcu do MMA. Wynikało to z poszukiwania kolejnych, coraz większy wyzwań. A dziś, walczę ponieważ bardzo to lubię. Sprawia mi to przyjemność. Udało mi się więc w życiu połączyć przyjemne z pożytecznym. Realizuję się w tym, co lubię i spełniam swoje marzenia.
Do walczenia Damiana motywuje natomiast kilka rzeczy.
Jakich? Przekonacie się zaglądając pod adres: