

Choć Aljamain Sterling zdaje się być najbardziej nielubianym mistrzem w historii UFC, to oczywiście ma też wielu kibiców. Jednym z nich przy okazji ostatniej walki okazał się być legendarny koguci, Dominick Cruz.
Rywalem „Funk Mastera” był powracający po trzyletniej przerwie Henry Cejudo. „Triple C” stawił opór Jamajczykowi, który jednak w oczach sędziów zrobił o wiele więcej, by zasłużyć sobie na zwycięstwo. Ostatecznie po 25. minutach ogłoszono, że Sterling wygrał niejednogłośną decyzją.
Tym samym Aljamain przeszedł do historii jako pierwszy mistrz, który obronił tytuł wagi koguciej 3 razy z rzędu. Nie przekonuje to jednak wszystkich co do tego, że jest obecnie najskuteczniejszym championem. Wielu uważa, że to Cejudo powinien zgarnąć wygraną, choć były oponent Henry’ego jest zadowolony z wyniku.
Mowa tu o Dominicku Cruzie, który w The MMA Hour przyznał Arielowi Helwaniemu, że odwrotny werdykt nie zrobiłby nikomu dobrze.
„Wydaje mi się, że przyznanie wygranej Henry’emu zamiast Sterling byłoby ogromną katastrofą. Aljamain jako mistrz da o wiele więcej dywizji. Jest aktywniejszy, pokazuje się jako mistrz. Jestem dumny z tego, że możemy go tak nazywać. To, jak się zachowuje, jak walczy, sposób, w jaki okazuje szacunek – cieszę się, że jest mistrzem.”
„Każdy, kto zdobywa tytuł i odchodzi na emeryturę w swoim primie, unika presji. Gdybyśmy byli w 15-osobowej grupie, trenowali razem w jednym pomieszczeniu, a Henry by kogoś znokautował w środku sesji i zszedł z maty… dalej byśmy trenowali. Miał trzy poważne kontuzje kolana, stłuczony bark, rozwalone łapy, a nadal jestem w puli testowanych przez USADA. Ludzie nadal tydzień w tydzień mnie wyzywają. To jest duża presja.”
Tuż po walce Cejudo nie potrafił sprecyzować, czy pozostanie w MMA, czy znów odwiesi rękawice na kołek. Wiele zmieniło się jednak w ostatnich kilkunastu godzinach, bowiem „Triple C” wyzwał Meraba Dvalishviliego.