Chael Sonnen, były pretendent do pasa mistrzowskiego UFC, aktualnie pracujący jako ekspert przy galach organizacji Bellator wypowiedział się na temat nadchodzącej sylwestrowej gali, na której przedstawiciele amerykańskiej organizacji wybiorą się do Japonii by zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami federacji Rizin.
Już 31 grudnia, w sylwestra dojdzie do kolejnego wielkiego wydarzenia w światowym MMA. Rizin oraz Bellator zorganizują wspólne wydarzenie w Tokio, gdzie dojdzie do „meczu MMA”, który będzie składał się z pięciu starć.
W tych starciach zawodnicy organizacji Rizin „przywitają” na japońskiej ziemi wojowników organizacji Bellator. Będzie to zatem całkiem nowa atrakcja podczas tradycyjnej sylwestrowej nocy w tokijskiej Saitamie!
Na temat eventu wypowiedział się Chael Sonnen, który przedstawił zawodników wysłanych przez organizację Bellator do Japonii. Gangster z Oregonu użył tutaj bardzo interesującego porównania:
„Najlepszy zawodnik w historii, jego rywal, dawni przeciwnicy oraz jeden z topowych talentów w świecie MMA. Moi drodzy nie mówię tutaj o Drużynie Marzeń z 1992 roku, a o zawodnikach Bellatora, którzy zawalczą na największym wydarzeniu organizowanym wspólnie przez dwie federacje MMA. 31 grudnia w legendarnej hali Saitama Super Arena naprzeciw siebie stanie pięciu najlepszych zawodników Bellatora i pięciu najlepszych zawodników Rizin, a wygrani tego meczu będą mieli prawo do wywyższania się.”
Sonnen nawiązał tym samym do olimpijskiej reprezentacji USA w koszykówce z 1992 roku, która była określana mianem Dream Teamu. W skład tej koszykarskiej ekipy wchodzili między innymi: Patrick Ewing, Michael Jordan, Chris Mullin, David Robinson, Scottie Pippen, Karl Malone, Charles Barkley i Magic Johnson, czyli cała śmietanka największych gwiazd NBA.
Chael pokusił się także o wymienienie mocnych stron zawodników organizacji Bellator, którzy wejdą do białego ringu na sylwestrowej gali. Sonnen nie mówił o tym co wszyscy wiedzą, a starał się znaleźć coś co niedzielny fan mógł przegapić:
„Gadzhi Rabadanov, zwróćcie uwagę na to, że on w ostatniej minucie walki jest w stanie bić się w takim samym tempie jak tuż po pierwszym gongu, to jest olbrzymia zaleta i nie każdy zawodnik to ma, ponad to jest niezwykle twardy. Juan Archuleta to fighter, który wreszcie dorósł i dojrzał do swego talentu, ponad to jest pracusiem, ten facet naprawdę ciężko trenuje, spodziewajcie się po nim tego, że stanie na środku, skróci dystans i będzie się tłukł! Kyoji Horiguchi to przede wszystkim dyscyplina i poświęcenie, gdybym miał coś wyróżnić to na pewno fakt, że to nie jest facet, który zaczynał od boksu czy zapasów, nie, nie, nie. Japończyk jest zawodnikiem MMA, który realizuje się jako zawodnik MMA i nie może dziwić, że był mistrzem. Patricio Pitbull cóż tu wiele mówić agresja i mocne spojrzenie, sęk w tym, że on nie tylko robi groźne miny, ale potrafi udowodnić swą moc w klatce. Brazylijczyk ma niebezpieczne obie ręce, a najgorsze dla jego rywali jest to, że potrafi to wykorzystywać już w pierwszej minucie pojedynku. AJ McKee potrafi wyczarować poddania, których nazw nie znam bo nie widziałem ich nigdy wcześniej w MMA mimo, że jestem w tym sporcie od 20-lat, co ciekawe nikt nie mówi o tym jak gibki i elastyczny jest ten facet. Rozciąga się, zgina, wykorzystuje zasięg ramion, a także potrafi wyprowadzać ciosy z wielką siłą w bardzo dziwnych sytuacjach z trudnego kąta.”