Andrzej Grzebyk myślał o zakończeniu kariery: „Czuję się tak jakby spadło ze mnie milion kilogramów” [VIDEO]

Andrzej Grzebyk miał na gali KSW 77 zmierzyć się z Emilem Meekiem. Niestety Norweg doznał urazu nogi, który wykluczył go ze startu w Gliwicach. Kontuzjowanego zawodnika w rozpisce zastąpił specjalizujący się w parterze Oton Jasse. Grzebyk wygrał starcie po piekielnym lewym na wątrobę. Co zawodnik powiedział po walce?

Andrzej Grzebyk nie miał łatwej przeprawy z Otonem Jasse. Polak miał bić się z zawodnikiem, który podobnie jak on specjalizuje się w stójce natomiast po zmianie w karcie walk Grzebykowi przyszło się bić z kreatywnym parterowcem.

Ostatecznie jednak to Polak był górą po tym jak przycelował piekielnym lewym w ciało rywala i w zawodniczym żargonie mówiąc – usmażył wątróbkę rywala.

Co Andrzej Grzebyk powiedział po walce na gali XTB KSW 77?

Okazuje się, że presja po dwóch kolejnych porażkach jaką odczuwał Rzeszowianin była na tyle duża, że Andrzej rozważał zakończenie sportowej kariery w przypadku przegranej na XTB KSW 77.

„Tak czułem, gdzieś z tyłu głowy było, że może będzie trzeba gdzieś te rękawice odwieszać na kołek jeśli nie pójdzie znowu. Posłuchaj jeśli poświęcasz się, dajesz z siebie milion procent, a nie sto na treningach się zajeżdżasz, poświęcasz rodzinę i wszystko inne, żeby być najlepszą wersją. No to, to jest smutne jak przegrywasz, ja chcę wygrywać, chcę dawać te show i mega walki. wiadomo że czasem nie będzie szumu bo jesteśmy tylko ludźmi, dlatego jak mówię jak się poświęcam to chcę dawać (dobre walki) i wygrywać, a jeśli nie idzie to cóż gdzieś z tyłu głowy była ta presja, że jeśli nie wygram, to ściągnę je i odłożę w klatce. Bóg chce, żebym jeszcze namieszał, żebym jeszcze trochę powalczył i dał tego show, czuję się teraz lżejszy, tak jakby spadło ze mnie milion kilogramów. Obrony pasa i zdobycie pasa były łatwiejsze od tej walki, która tu dzisiaj się odbyła.”

Andrzej Grzebyk po wygranej przez nokaut