Adam Brysz stoczy kolejną walkę w federacji KSW na jubileuszowej gali KSW 100. Zawodnik ze Śląska przed twierdzi, że jest niczym tornado, które pochłania wiele energii.
Adam Brysz stoczy pojedynek 16 listopada na gali KSW 100 w Gliwicach. Podczas jubileuszowego wydarzenia Brysz zmierzy się z Mołdawianinem Nicolae Bivolem. W związku z udziałem w tym wydarzeniu Adam wspomniał moment, w którym po raz pierwszy usłyszał o galach KSW.
– To, co zapamiętałem najbardziej, to Krzysiu Kułak. Przez to, że mieszka blisko mnie, w Częstochowie, był związany z judo, z klubem Czarni Bytom. Pamiętam, że gdy byłem na obozie w Japonii, na miesięcznym zgrupowaniu, oglądaliśmy trailery KSW i wtedy Krzysiu miał walczyć z Michałem Materlą. Pamiętam też jego wjazd czołgiem pod ring z gali KSW 13.
Adam Brysz użył bardzo ciekawych określeń przed walką na KSW 100. Brysz twierdzi, że jest zarówno jak woda, ale także jak tornado.
– W walce jestem jak woda.Przyjmuję kształt naczynia, w którym się znajduję. Mam oczywiście game plan, który układamy z trenerami, ale tak naprawdę trzeba żyć chwilą. Możemy sobie założyć, że w walce będę sprowadzał, a nagle się okaże, że trzeba szukać innego planu, dostosować się do warunków panujących w klatce. W judo miałem podobnie, gdy na turniejach nie wiedziałem z kim zawalczę w kolejnym starciu. Potrzebuję chwili na dostosowanie się do sytuacji w klatce. Chyba mam tak, że muszę przegrać pierwszą rundę, żeby potem wygrać całość. Jestem jak tornado, które z każdą chwilą pochłania coraz więcej energii. Chciałbym otworzyć galę krwawą, piętnastominutową walką.